Odlot. Wzlot. Lot z. Lot do.

Odlot. Wzlot. Lot z. Lot do.

Odlot. Wzlot. Lot z. Lot do.

A w środku ludziki z malutkimi walizeczkami. Ubrane zgodnie z porą roku tam, nie tu.

Lecą do palm, do piramid, do wysp cudownej urody, do absolutnie doskonałego błękitu wód, do bardzo starych kościołów, pałaców, posągów i bezcennych obrazów. Już czują w ustach smak tamtego wina
i tamtych potraw. No i kawy.

Zanim samolot osunie się łagodnie na odległym lotnisku, pierwsze fotki zadomowią się na  Instagramie i Facebooku.

Albo

Lecą, żeby tam zostać, pracować, posyłać dzieci do szkół, robić zakupy i grilla. Żyć.

Wrócą? Wahają się. Jeszcze nie mają pewności.

Niebo stoi otworem. Świat też.